BANER_SLIDER

Za co kochamy Kubę ?

Za co kochamy Kubę?
Przedostatniego dnia naszego pobytu wybraliśmy się na kolejną wycieczkę z biurem podróży Itaka. Półdniowa wycieczka była kwintesencją wszystkiego, co zobaczyliśmy wcześniej na Kubie i co nas zauroczyło. Właściciele gospodarstwa, które odwiedziliśmy, nie byli bogaci, ale gospodarstwo kipiało zielenią. Wszędzie obfitość owoców i warzyw, dających możliwość zaspokojenia głodu. Oczywiście, właściciele takich gospodarstw muszą odprowadzać do skarbu państwa spore podatki, ale mają bezpośredni kontakt z klientem, a co za tym idzie, większy dostęp do pieniędzy .









 



Kolejnym naszym celem była malutka szkoła podstawowa. Pomimo systemu, jaki panuje na Kubie, pomimo tego, że większość terenu to małe wioski, społeczeństwo na Kubie jest dobrze wykształcone. Ponad 95% ludzi potrafi czytać i pisać, a większość tych, którzy kończą studia, to lekarze.



 Kuba posiada bardzo dobrych lekarzy, którzy chętnie wysyłani są do pracy do innych krajów (Haiti, Wenezuela) w zamian za ropę. W każdej wiosce znajduje się dom lekarza, na którego przypada ok. 160 pacjentów. Odwiedziliśmy jeden z takich domów. Patrząc na warunki, w jakich pracują, cieszę się, że nie mieliśmy większych problemów zdrowotnych :) Niestety embargo na leki powoduje, że nie mają za bardzo czym leczyć, wykorzystują za to bardziej naturalne metody. Jedną z ciekawostek jest to, że na Kubie mało ludzi choruje na nowotwory, które u nas tak wykańczają środowisko. Głównie są to nowotwory piersi i prostaty. Zamiast chemii stosują szczepionkę z jadu skorpiona. Nie wiem, czy my po takiej szczepionce jeszcze byśmy istnieli, ale u nich to działa :)






Poznaliśmy też świąteczne zwyczaje Kubańczyków :) Oni na święta jedzą pieczonego świniaka i takiego nam zaserwowano. Przy rytmach kubańskiej muzyki miło spędziliśmy czas.

 



 Oczywiście to, za co tak chętnie przyjeżdżamy na Kubę, to plaże. Przepiękny biały piasek i lazurowy, gorący ocean. Playa Guardalavaca jest niewątpliwie jedną z najpiękniejszych. Jest to plaża publiczna, zatem można na niej spotkać też Kubańczyków oraz wypić przepyszne mojito :)







Nasza plaża Esmeralda teoretycznie też była plażą publiczną. Jednak ochrona stoi przy wejściu do hotelu, a sama plaża leży w zatoce, więc raczej trudno jest się tam dostać każdemu, kto tylko chce.





Tym, co nas przyciąga na Karaiby, jest klimat. Późną jesienią czy zimą możemy się tam wygrzać i nasycić słońcem na nasz szaro - bury sezon. Jednak należy pamiętać, że Karaiby to wysokie temperatury (w listopadzie ponad 30C), jednak to też karaibskie deszcze i wiatry. A tam jak pada, to od razu powstaje ściana deszczu. W wyposażeniu naszego pokoju były duże i mocne parasole :) Takiego psikusa pogoda sprawiła nam ostatniego dnia. Nastawieni na dzień na plaży w słońcu, tańczyłyśmy z wiatrem. Ale i to miało swój urok :)












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz