BANER_SLIDER

Najlepszy dzień

18. listopada o 5:30 budzi nas głośne KUKURYKU! i to nie żaden kogut, tylko nasza urocza dziewczynka. Wstała wcześnie i oznajmiła, że przecież to jej imieniny, więc pora wstać :) Tego dnia mieliśmy też wykupioną wycieczkę katamaranem na wyspę Cayo Saetia. Tego typu wycieczki są jakby stworzone dla mnie i panny A. (w ogóle czasem myślę, że urodziłam ją po to, by mieć z kim cieszyć się podróżami :) ). Kąpiel słoneczna na katamaranie w rytmie salsy (jedynej, która na tej niby roztańczonej wyspie nam towarzyszyła) oraz kąpiel w krystalicznie czystej wodzie już na samej wyspie, gdzie morze było tak spokojne, że nawet takie istoty jak my, które w morzu nie pływają, nie potrafiły się oprzeć. Był oczywiście kubański obiadek i to, co nam się podobało najbardziej - przejazd jeepami po mini safari. Nie było może ono zbyt wielkie, ale radości dało co niemiara. Struś, który ściągnął mamie kapelusz, rozśmieszył Anielę do rozpuku, a wielki żółw w jej małych łapkach wyglądał uroczo. Aniela posumowała wycieczkę: "Mamo, to moje najlepsze imieniny". I to mówi wszystko, a ja śmiało mogę polecić tę wycieczkę, organizowaną przez Itakę, wszystkim, którym niestraszne morskie fale :)
Zapraszam :)




























Aniela:
spodenki - Zara
bluzeczki - Minimu i Gocco

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz