BANER_SLIDER

To co najpiekniejsze ;)

 To już ostatni wpis z naszej cudownej przygody w Hiszpanii. Ostatnia wycieczka, ta najdłuższa, która na długo zostanie w mojej pamięci.
Mojocar - przepiękne miasto usytuowane na wzgórzu, śliczne białe domki, wąskie uliczki, po których moglibyśmy spacerować godzinami. 








 










 Niestety, tego dnia w planie był przede wszystkim rezerwat Cabo de Gata. To właśnie zdjęcia tego miejsca znalezione w internecie sprawiły, że zapragnęłam bliżej poznać Costa Almerie.




 Po drodze zaliczyliśmy jeszcze dwie piękne plaże. Playa de los Muertos to jedna z najbardziej lubianych plaż na tym wybrzeżu. Mimo dość długiego dojścia od parkingu z górki i pod górkę (1400m), plażę należy zobaczyć. Aniela właśnie tu poznała słowo "satysfakcja", wdrapując się w upale na górę :)





 Playa Genoveses to jedna z dwóch plaż filmowych. Cieplutka woda i piękne widoki sprawiły, że nie mieliśmy ochoty jechać dalej.


 






 Ale przed nami był główny punkt wycieczki: Cabo de Gata, czyli park naturalny w południowo-wschodnim zakątku Hiszpanii. Jest największym obszarem chronionym przybrzeża na Andaluzji, dzikim i odizolowanym. Liczne są tam małe kamieniste wyspy przy brzegu oraz podwodne rafy koralowe. W roku 1997 został wyznaczony jako rezerwat biosfery UNESCO. W 2001 roku został wpisany jako szczególnie chroniony obszar Morza Śródziemnego.




Mam  nadzieję, że po naszej relacji znajdzie się ktoś, kto tak jak my, będzie miał ochotę zwiedzić wybrzeże Costa Almeria ;) 

1 komentarz: