Zakopane
to miasto, za którym specjalnie nie przepadam. Krupówki czy
Gubałówka to miejsca, które raczej omijam. Ale gdy padło pytanie:
Czy jedziemy do Zakopanego na weekend w doborowym towarzystwie? - od
razu się zgodziłam. Lubię życie w hotelach i nawet to ciągłe
pakowanie i rozpakowywanie aż tak bardzo mnie nie męczy. Ważne,
aby znowu gdzieś jechać i coś zobaczyć. Oczywiście Aniela,
podobnie jak ja, cieszy się z każdego, nawet najkrótszego wyjazdu.
Ze
względu na pogodę tylko jeden dzień spędziliśmy bardzo aktywnie,
a drugi na lenistwie w ciepłych basenach. Dzięki sprytnej Teresce
wiedzieliśmy, aby bilety na Kasprowy zamówić on line, więc
ominęły nas kilkugodzinne kolejki. Radość Anielki na widok śniegu
była ogromna! Całą drogę w górę opowiadała, jak będzie
rzucała śnieżkami. Dopóki łapki nie zamarzły, tak też było
A dla niej chyba i ja jestem w stanie polubić śnieg. Zwłaszcza ten
w wysokich górach
Następnie
zawędrowaliśmy do Doliny Kościeliskiej. Lubię bardzo to miejsce
i za każdym razem wywołuje we mnie te same pozytywne uczucia. A
ile radości może sprawić dziecku wspinanie się na kamyczki
Choć kilka razy w ostatniej chwili łapaliśmy ją przed upadkiem do
lodowatej wody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz