Święta, święta… jak
zawsze za szybko minęły, choć prawdę powiedziawszy, potrzebowałam dzisiejszego dnia na regenerację
sił po tym intensywnym weekendzie. Kiedy
siostra usłyszała o naszych planach, stwierdziła, że chyba jest nie dwa, a 20 lat starsza ode
mnie :P
A my bardzo to lubimy.
W gościach my i goście, goście u nas. Kilkanaście osób w naszym małym domku, ale udało się, imprezka urodzinowa Anielki zaliczona :) Za to zdjęć brak :(
Było poszukiwanie prezentów, które sprytny zając schował gdzieś w ogrodzie ;) Były też spacery… nie
wiedzieć czemu mama na skałki wybrała
się w szpilkach, ale ja to tak chyba lubię;) Jak kiedyś
mini w piątym tygodniu ciąży i
marsz na Dolinę Pięciu Stawów, tak szpilki na spacer. Zbyt wygodnie nie było, ale dzielnie
zaciskałam zęby, gdy Anielka poszukiwała dzika w lesie ;) Ona wciąż na etapie
piosenek Pana Kleksa… Dzik jest dziki, dzik jest zły… A ile było przy tym pytań, co zrobi, jak już
go spotka… eh, zważywszy , że przy
każdym napotkanym małym robaczku są krzyki, to wolę sobie nie wyobrażać nawet jej reakcji…
Anielka :
spodnie, czapka, buty, płaszcz ZARA
królik Maileg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz